• Nenhum resultado encontrado

Tożsamość człowieka a pojęcie narracji (Human Identity and Narration)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2017

Share "Tożsamość człowieka a pojęcie narracji (Human Identity and Narration)"

Copied!
18
0
0

Texto

(1)

ISSN 1734-9923

ARTYKU

Ł

Y

BŁA EJ BASZCZAK*

TO SAMO

Ć

CZ

Ł

OWIEKA A POJ

Ę

CIE NARRACJI

Słowa kluczowe: to samo ć, narracja, Dasein, to samoć psychologiczna, to samoć moralna, hermeneutyka, Martin Heidegger, Charles Taylor

Keywords: identity, narration, Dasein, psychological identity, moral identity, herme-neutics, Martin Heidegger, Charles Taylor

Dano ci ycie, które jest tylko opowie cią Marek Hłasko Jeste my tym, co opowiadamy Salman Rushdie

Wstęp

Historia my li ludzkiej daje wyra ne przykłady następowania po sobie okre lonych paradygmatów my lowych. Jednak e rzadko wytrzymują one dłu szą próbę czasu i stawiane przed nimi postulaty do bycia uniwersalnymi, ponadczasowymi kategoriami poznawczymi czy ontologicznymi. Pojawiają się ich krytycy, zaczyna dostrzegać się ich niewystarczalno ć, przez co wraz z epoką swego blasku odchodzą do lamusa, stając się jeszcze jednym

(2)

niedokończonym, ale wa nym projektem w boju o ewolucję my li, o postęp i rozwój samozrozumienia człowieka. Wydaje się, e takimi pojęciami była np. heglowsko-marksistowska ‘dialektyka’ czy jak e popularne w latach sze ćdziesiątych i siedemdziesiątych pojęcie ‘struktury’, które w bardzo wielu dziedzinach humanistyki znalazło swoich wiernych zwolenników, by nagle utracić swą atrakcyjno ć. Otworzyło jednak nowe horyzonty dyskursu.

Czy takim pojęciem jest obecnie pojęcie „narracji”? Dopiero w XX wieku stała się jedną z podstawowych kategorii w poetyce1, a coraz czę ciej

i powszechniej jest wykorzystywana w psychologii, socjologii i filozofii. Skąd ta „kariera” w naukach społecznych? Być mo e odpowied kryje się w inspiracji tym pojęciem w wypracowywaniu nowej definicji to samo ci człowieka. Nowa ontologia człowieka odchodzi przede wszystkim od no-wo ytnych schematów, odrzuca i przełamuje porządek podmiotowo-przed-miotowy w rozumieniu człowieka i jego miejsca w wiecie. Człowiek to nie byt wyposa ony w okre lone własno ci, a uznanie, chocia by za Martinem Heideggerem, e podstawowym rysem ontologicznym człowieka jest jego rozpo cieranie się w czasie i nieustanna ewolucja, której podlega podczas rozwoju swej egzystencji. Narratywi ci przyjmują zatem, e to samo ć człowieka nie mo e być opisana substancjalnie, przez nadanie mu raz na zawsze stałych własno ci. Jest to kwestia du o bardziej otwarta, dopiero osiągana, a nie przypisana z „zewnątrz”. Człowiek jest na początku swej drogi ycia, na początku swej opowie ci o yciu jakby jeszcze niedokoń -czonym projektem, czekającym dopiero na dopełnienie przez samego siebie. W takim kontek cie to samo ć jednostki staje się czym nie danym, a zadanym, konstytuującym się dopiero poprzez samorozumienie jednostki. Bardzo zbli one tym sensu stricte ontologicznym zało eniom są refleksje psychologów posługujących się pojęciem narracji w swych badaniach. Za-uwa ają oni, e narracyjna to samo ć osiągana min. dzięki nadawaniu przez jednostkę własnym do wiadczeniom okre lonego sensu i znaczenia pozwala jednostce by tym samym podmiotem w ró nych momentach swego rozwoju

(3)

i ró nych sytuacjach yciowych. Jak zauwa a Jerzy Trzebiński: „Poczucie narracyjnej to samo ci i jej stabilno ci nie wynika z niezmienno ci własnych atrybutów, ale ze zrozumiałego przebiegu wa nej dla jednostki historii, którą on prze ywa i w ramach której dobrze on rozumie swoje cechy, w tym równie ich zmiennoć, a tak e dobrze pojmuje swoje postępowanie, jego motywy oraz reakcje innych wobec własnej osoby”2.

Rozumienie człowieka w takiej perspektywie łatwo pozwala zauwa yć atrakcyjno ć pojęcia narracji. Jej cechy, które są najbardziej doniosłe w tak zorientowanych dociekaniach, to przede wszystkim posiadanie przez nią struktury czasowej – narracja (opowie ć) zaczyna się, trwa i kończy jak ludzkie ycie. Do tego jest zamknięta, skończona, mo e być rozpatrywana jako cało ć, jedno ć, dzięki czemu ta jej cecha jako formy narzuconej na ludzkie ycie ma doniosły wkład w konstruowaniu jednostkowej to samo ci. W odpowiedzi na pytanie „kim jest człowiek?” narracja spełnia jeszcze jedną podstawową funkcję, a mianowicie mo e być widziana jako swoisty sche-mat, dzięki któremu ró ne wydarzenia i czyny bohatera opowie ci są jako logicznie powiązane, mają okre lony sens i są wewnętrznie koherencyjne.

W dobie kryzysu czy nawet mierci podmiotu narratywi ci podejmują walkę o człowieka, o nową jako ć w jego rozumieniu. Przyczynkiem do tego mo e być kategoria narracji.

I Opowie ci o yciu – fundament ludzkiej to samo ci

Tak więc to samoć osoby nie sięga dalej, ni sięga wiadomoć. John Locke

1. Pojęcie narracji w psychologii

Jednym z przejawów formowania przez człowieka kultury było tworzenie przez niego ró nych form narracyjnych – od mitów, ba ni czy legend po powie ci i komiksy, a tak e przecie bardzo popularny dzi obraz filmowy jest swego rodzaju opowie cią. Ta ponadczasowo ć, uniwersalno ć formy narracji wielu badaczy prowokuje do zapytania, czy nie wynika z tego

2 J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie rzeczywisto ci, [w:] J. Trzebiński (red.),

(4)

wniosek, i wła ciwo ci narracyjne są cechą naszych aktów mentalnych. Tak wła nie na tę sprawę zapatruje się Barbara Hardy: „W istocie aby yć, tworzymy opowie ci o sobie i innych, o zarówno naszej jak i osobistej jak i społecznej przeszło ci i przyszło ci. [...] narracje trzeba traktować nie jako wynalazek estetyczny, słu ący artystom do kontrolowania, manipulowania i porządkowania do wiadczenia, lecz jako prymarny akt umysłu przeniesiony do sztuki z ycia”3.

Zdaje się, e podobne intuicje mają psychologowie, twierdząc, e nar-racja jest sposobem rozumienia wiata przez ludzi, e przedstawiamy sobie rzeczywisto ć, ró ne sploty wydarzeń jako pewne historie. „Ta naturalno ć formy opowiadania, jako rodka wyra ania my li i prze yć, nie wynika z na-tury samego procesu komunikacji, lecz jest efektem narracyjnego sposobu pojmowania wiata, który z kolei wynika z narracyjnej struktury ludzkiej wiedzy o wiecie”4. Owa naturalno ć skłania psychologów do tezy, e mimo

i kultura dostarcza ju teraz gotowych wzorców, scenariuszy standardowych historii naszego ycia (charakterystycznych dla danej społeczno ci), to przesłanką ich wytworzenia jest nasz narracyjny sposób patrzenia na wiat. Narzucamy po prostu strukturę narracyjną na otaczającą nas rzeczywisto ć, umieszczając wydarzenia w porządku czasoprzestrzennym, a samego siebie i innych widzimy jako bohaterów ró nych historii.

Narracyjna struktura ludzkiej wiedzy odznacza się pewną swoisto -cią. Według Jerome’a S. Brunera my lenie narracyjne jest alternatywą dla logicznego rozumowania: „Logiczne my lenie nie jest wszak e jedynym, a nawet nie najbardziej powszechnym sposobem my lenia. W ciągu ostat-nich kilku lat ledziłem inny rodzaj my lenia, całkowicie ró ny w formie od rozumowania: my lenie oddające się konstruowaniu nie logicznych lub indukcyjnych argumentów, ale opowiadań lub narracji”5.

Filmy, reporta e, plotki słyszane w autobusie prawie zawsze mają formę narracji – są opowie ciami o pewnych historiach. Nawet przypadko-we zdarzenia staramy się uczynić bardziej zrozumiałymi przez narzucenie im spójnej cało ci opowiadania. To sprawia, e narrację mo na uznać za swoistą próbę stworzenia przez człowieka pewnej konstrukcji

rzeczywi-3 B. Hardy, Towards a Poetics of Fiction, „Novel” nr 2 (1968), s. 5. 4 J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie rzeczywisto ci, s. 17.

(5)

sto ci jako poznawczej reprezentacji naszego otoczenia6, w której wła nie

przedstawiamy sobie wiat i zaistniałe zdarzenia jako historie. Eksperyment Orsona Wellsa z lat trzydziestych, w którym to w audycji radiowej podał komunikat o inwazji Marsjan, wywołał panikę. Potwierdzałoby to tezę Brunera o tym, e narracyjny sposób interpretowania wiata nie opiera się na logice argumentów, a na „podobieństwie do ycia”. Zdarzenia ujęte w po-stać historii są dla nas łatwiejsze do wyobra enia, przez co wydają się nam bardziej rzeczywiste i przekonujące. Bardzo wa nym elementem narracyjnie konstruowanej wiedzy jest to, e uwzględnia ona rolę kontekstu, a dzięki temu nadaje koherentnoć naszym rozumowaniom, urzeczywistniając je w ten sposób. Ale nie ka da historia jest dla psychologów narracją, a tylko taka, w której „bohater z okre lonymi intencjami napotyka na trudno ci, które, w wyniku zdarzeń toczących się wokół zagro onych celów, zostają bąd nie zostają przezwycię one”7. Taka struktura narracji kategoryzuje

do wiadczenia przez pryzmat intencji i problemów bohatera, które wynikają z komplikacji na drodze do ich realizacji.

Dla Trzebińskiego odpowiednią bazą dla tworzenia narracji są „sche-maty narracyjne”8. Składają się one z dwóch elementów – generowanych

przez umysł odzwierciedleń rzeczywisto ci, czyli wspomnianych ju repre-zentacji rzeczywisto ci. Poza tym ka dy schemat narracyjny zawiera w sobie odpowiednie procedury interpretacyjne. Funkcją takiego schematu jest wła nie tworzenie narracji – to on jest odpowiedzialny za proces rozumienia i podejmowania decyzji przez konstruowanie opowie ci z napływających faktów9. Schemat narracyjny jest modelem, który zawiera cała wiedzę

jednostki np. na temat okre lonego obiektu, jak jego stale cechy, przez co powoduje on, e „jednostka oczekuje na występowanie okre lonych tre ci i podsuwa reguły interpretacyjne powodujące ich szczególną kategoryzacją i integracją tak, aby stworzyły one obraz sensownej – na gruncie tego sche-matu – historii. Wreszcie dostarcza tre ci pozwalających «uzupełniać» [...] brakujące dane o tej historii. Proces rozumienia rzeczywisto ci dokonuje się

6 Por. J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie rzeczywisto ci, s. 17. 7 Tam e, s. 22.

8 Tam e, s. 34.

(6)

jako poszukiwanie znaczenia w toczących się zdarzeniach poprzez próby ujmowania ich w kategoriach okre lonego wątku narracyjnego”10.

Niezaprzeczalnie wa ną funkcją narracyjnego pojmowania rzeczy-wisto ci jest to, e w taki sposób o wiele łatwiej przychodzi nam szukanie i nadawanie sensu toczącym się zdarzeniom i własnym działaniom. Dzięki formie narracji potrafimy łączyć ró ne aspekty naszego ycia i do wiad-czenia pochodzące z ró nych czasowo momentów. To wła nie narracyjna interpretacja naszych prze yć pozwala uchwycić poczucie czasu i zyskać

wiadomo ć zmienno ci naszego ycia, zachowując poczucie własnej to -samo ci. Nasza to -samo ć rodzi się przez nadanie wewnętrznej spójno ci własnej historii ycia, w której ka dy epizod mo e być odniesiony do cało ci, do głównego, indywidualnego wątku narracyjnego.

2. Narracyjny model to samo ci w perspektywie psychologicznej

Narracja jest swoistym sposobem rozumienia, który objawia się tym, e ludzie w strumieniu otaczających ich zdarzeń widzą historie, e pamiętają przeszło ć jako ciąg okre lonych historii i e wyobra ają sobie przyszło ć w formie scenariuszy mo liwych opowiadań11. Dzięki tym cechom

nar-racyjne ujęcie potrafi łączyć ze sobą ró ne do wiadczenia człowieka, porządkować je w czasie, nadawać im sens, a przez to tworzyć ludzką to samo ć. Narracyjna to samo ć jest zatem opowie cią o własnym yciu – autobiografią. Zazwyczaj narracja przyjmuje formę trzecioosobową lub pierwszoosobową. Bruner zauwa a: „je eli jest prawdą, e po raz pierw-szy posługujemy się naszymi narracyjnymi zdolno ciami na płaszczy nie trzecioosobowych opowiadań, to jest równie prawdą, e owe opowiadania składają się na niewyczerpalny skarbiec, z którego zapo yczamy niezliczone wzorce samorozumienia. Na całoć literatury mo na wobec tego patrzeć jako na laboratorium eksperymentów my lowych, które za po rednictwem lite-ratury mo emy stosować wobec samych siebie”12. Narrator w takiej formie

opowie ci uto samia się z bohaterem, a jak zostało podkre lone, mo e to być osoba fikcyjna – z literatury czy filmu chocia by. Ta identyfikacja dokonuje się wtedy, jak podkre lają psychologowie, gdy komu wydaje się, e jest

10 J. Trzebiński, Narracyjne konstruowanie rzeczywisto ci, s. 34.

11 Por. J. Trzebiński, Autonarracje nadają kształt yciu ludzkiemu, [w:] J. Trzebiński (red.), Narracja jako sposób rozumienia wiata, s. 43.

(7)

w jakim sensie podobny do innej osoby (gdy jest to realnie kto istniejący), lub do wyobra enia o tej osobie (w przypadku postaci fikcyjnych). Rzecz jasna, mo e to być całkiem gro ne. W psychologii nazywa się to zasadą Don Kichota13. Bruner pisze: „ ycie nie jest «takie jakie jest», ale takie, jak się

je interpretuje i reinterpretuje, opowiada i jeszcze raz opowiada”14.

Przy-kładem mo e być szablonowy „efekt Wertera” – fala samobójstw w okre-sie romantyzmu spowodowana uto samieniem się młodych ludzi, równie nieszczę liwych w miło ci, z postacią z opowiadania Goethego Cierpienia młodego Wertera. Oczywi cie, ogólnie rzecz biorąc, to dany krąg kulturowy dostarcza wielu wzorców, ról do zagrania, gotowych ju scenariuszy do formowania się naszej to samo ci manifestujących się tylko np. w litera-turze. Dotyczy to tak e narracji pierwszoosobowych, gdy tu tak e swoją biografię, czyli siebie samego, interpretujemy w sposób zale ny od czasu, miejsca i okoliczno ci, w jakich yjemy. Czyli w pewien sposób jeste my wolni od ostatecznego zdefiniowania, a co najwa niejsze – pozwala to nam na kształtowanie samego siebie. Jako autor swej własnej opowie ci o yciu mogę znacząco wpływać na interpretację zdarzeń, własnych do wiadczeń, a przez to dokonywać zmiany w samym sobie.

Ale mogą być dobre i złe opowie ci. Dobra opowie ć posiada we-wnętrznie spójną strukturę, dostrzec w niej mo na motyw przewodni, główny temat, który umo liwia integracją wielu wątków i tre ci w jedną cało ć. Dzięki temu ró ne zdarzenia są sensownie, przyczynowo połączone. Tak widziana historia ycia konstytuuje i krystalizuje to samo ć, a tak e pozwala odkryć osobowy mit zawarty w yciu danej jednostki. Jak pisze Anna Grzegorczyk: „Mity będące rodzajem opowie ci, mają za zadanie scalać idee oraz fakty typowe dla rozumienia siebie i otaczającego wiata w danym społeczeństwie. Mity są «budującą jedno cią», «schematami kla-syfikującymi», kodują w formie narracyjnej tradycyjne wierzenia, warto ci, postawy ludzi opowiadających te mity, a tak e odzwierciedlają troski, który-mi pochłonięta jest dana społeczno ć, i pozwalają jej sobie z tymi kłopotami radzić”15. Złe opowie ci rzecz jasna nie mają tych walorów, co dobre historie.

13 K. Stemplewska- akowicz, Koncepcje narracyjnej to samo ci, [w:] J. Trzebiński (red.), Narracja jako sposób rozumienia wiata, s. 93.

14 J.S. Bruner, ycie jako narracja,s. 17.

(8)

Rozpoznawane chocia by w seansach terapeutycznych wskazują na zanik JA, na nieukształtowaną to samo ć lub na jej kryzys. Jednostka nie potrafi odnale ć sensu swego zachowania, swych decyzji i czynów – jej historia nie jest spójna, a przez to i to samo ć.

W artykule Narracja jako forma strukturyzująca do wiadczenia16

jest opisana budowa opowie ci o yciu. Według autorki składa się ona z czterech głównych komponentów: epizodów nuklearnych, wyobra eń, tła ideologicznego i skryptów generatywnych. Spójne powiązanie tych elementów zale y od linii tematycznych historii i od stopnia zło ono ci narracji, a to jest powiązane z rozwojem jednostki. „Epizody nuklearne” to takie zdarzenia, które mają ogromne znaczenie dla danego człowieka. W biograficznej opowie ci to punkty zwrotne, to od nich zaczyna się yć tzw. nowym yciem, porzucając dotychczasowe. Ich charakter mo e być zarówno pozytywny, budujący, pozwalający jednostce się rozwijać, ale te destruktywny, niszczący dla człowieka. Grzegorczyk zauwa a: „wysoki poziom rozwoju ego będzie implikował du ą liczbę epizodów nuklearnych i umiejętno ć włączenia ich w ciąg opowie ci”17. Na to samo ć człowieka

du y wpływ mają jego wyobra enia o sobie. W dobrej opowie ci zachodzi synteza naszych obrazów z dzieciństwa, dorastania i dorosło ci. Potrafimy sobie wytłumaczyć nasze przemiany i ewolucje zachowując łączno ć między ró nymi etapami ycia, próbując odnale ć motywację, która na nas wpływała bąd wpływa. Kolejny element opowie ci o yciu to tło ideologiczne. Jest to aksjologiczny, epistemologiczny i ontologiczny kontekst naszej historii y-cia, jej fundament, szkielet, według którego nasze ycie jest zorganizowane i który jest konstytucją dla pozostałych elementów opowie ci. Grzegorczyk pisze: „Jednostki o wysokim poziomie rozwoju ego charakteryzuje ideologia o du ym stopniu zło ono ci, wyznawanych przez nie wierzenia i warto ci nie są sztywne, poddają się modyfikacjom, osoby takie nie boją się stawiać pytań i wątpić, są dalekie od ideologicznego fanatyzmu”18. Ostatni komponent

biograficznej historii tworzą skrypty generatywne, czyli nasze odniesienia względem przyszło ci. Związane są one z motywacjami, jakimi się kieruje-my, i poziomem własnego rozwoju, który okre la jako ć oraz ró norodno ć tych naszych celów i dą eń. Te cztery elementy opowie ci są połączone

do-16 Tam e, s. 209

225. 17 Tam e, s. 223.

(9)

minującym motywem w yciu danej osoby, czyli linią tematyczną. Wyró nia się dwa fundamentalne, przeciwstawne sobie takie motywy. Motyw za yło ci – dą enie do związków, blisko ci z innymi, i motyw siły – chęć ekspansji, władzy. Równie tym, co organizuje opowieć jest jej zło ono ć: „Stopień zło ono ci narracji zale y od poziomu rozwoju ego; im ten poziom ni szy, tym prostszy jest sposób, w jaki przebiega kategoryzacja rzeczywisto ci, a więc i wątki historii będą jednoznaczne i proste, rozumienie siebie, a

tak-e innych czarno-białe. Na wy szych poziomach rozwoju ego rozumienie jest bardziej subtelne, zdolne do tolerowania dwuznaczno ci, co pozwala na komplikowanie akcji, wprowadzanie dygresji, bez niebezpieczeństwa bycia niezrozumiałym”19.

To samo ć człowieka wyłania się z jego opowie ci o własnym yciu. Narracyjnie rozumiana rzeczywisto ć umo liwia powiązanie odległych wydarzeń z przeszło ci, tych obecnie prze ywanych i planów na przyszło ć przez znalezienie przewodniego motywu, nadrzędnego sensu, mojego oso-bowego mitu, który jest kluczowy dla ukształtowania własnej to samo ci. A jest to proces zarówno poznawczy jak i terapeutyczny. Opowiadanie swojej historii ycia to nie tylko relacjonowanie wydarzeń, to nabieranie umieję

tno-ci do zdystansowania się wobec własnego ycia, to odkrywanie siebie przed sobą samym, odnajdywanie głębszego sensu i znaczenia prze ytych wyda-rzeń. A jako autor swej historii potrafi w ten sposób siebie kreować. Charles Taylor pisze: „To, kim jestem, moja to samo ć, jest z istoty definiowane przez sposób, w jaki rzeczy mają dla mnie znaczenie. I jak to wielokrotnie ju wskazywano, wa no ć rzeczy dla mnie i problem mojej to samo ci jest rozstrzygany tylko w języku interpretacji, którą zaakceptowałem jako trafną artykulację tych tre ci. [...] Nadawanie sensu memu aktualnemu działaniu wymaga narracyjnego rozumienia mojego ycia, wiadomo ć tego, kim się stałem, która mo e być uzyskana tylko w narracji”20.

19 Tam e, s. 222.

(10)

II Filozoficzne podło e Ja narracyjnego

Ktokolwiek zatem ma wiadomoć tera niejszych i przeszłych uczynków jest tą samą osobą,

do której naleą jedne i drugie. John Locke

1. Ontologia

Dasein

Heideggera – zalą ek i inspiracja

narracyjnego ujęcia ludzkiej to samo ci

We wstępie niniejszego artykułu zasygnalizowałem, e pojęcie narracji zostało zasymilowane przez my licieli poszukujących nowej definicji człowieka, przełamującej nowo ytny paradygmat my lowy. Filozofem, który niejako poło ył fundament pod takie analizy był Martin Heidegger, choć od razu trzeba zaznaczyć, e u niego kategoria narracji w ogóle się nie pojawia. Ale jego ontologia Dasein jest traktowana jako inspiracja przez tych, którzy formułują narracyjną koncepcję to samo ci jednostki. Wynika to z charakterystyki Dasein, nadania mu takich rysów ontologicznych jak rozumienia, czasowo ci czy bycie egzystencją, a tak e wpisanie go w ka-tegorię „bycia-w- wiecie”.

Podstawowym zało eniem jego rozwa ań jest dostrze enie ró nicy ontologicznej między tym, co jest – bytem (das Seiende), a byciem (das Sein). Bycie jest ontologicznym horyzontem okre lającym postać bytów. Heidegger pisze: „Niedefiniowalno ć bycia nie zwalnia nas od [obowiązku] pytania o jego sens, lecz wła nie do tego wzywa”21. Byt stanowiący punkt

wyj cia pytania o bycie okre la filozof jako Dasein, czyli „byt, którym my sami jeste my i którego bycie ma, między innymi, mo liwo ć zapytania, uj-mujemy terminologicznie jako jestestwo”22. Jest to byt wyró niony z dwóch

powodów – dlatego, e bycie stanowi dla niego problem, a równocze nie umie on wyja nić, jak rozumie bycie. A stąd tylko jako rozumiane przez

Dasein bycie mo e być dostępne, mo e się ujawnić, zostać wydobyte na jaw. Rozumienie nie jest jednak pewną własno cią, ale procesem. Dasein

jest nieokre lone w swych własno ciach, jest tylko swą własną mo liwo cią.

(11)

Dlatego te Heidegger nie nazywa go podmiotem, a transcendencją, gdy

Dasein rozumiejąc, wykracza poza siebie, umo liwia kontakt z bytami. A gdy

Dasein przekracza byt ku byciu dzięki przysługującemu mu rozumieniu bycia, to wtedy jest egzystencją. Jestestwo egzystując, ju siebie rozumie. Jak pisze filozof:

Jestestwo rozumie samo siebie zawsze na podstawie (ans) swej egzysten-cji, własnej mo liwo ci bycia lub niebycia samym sobą. Tę mo liwoć jestestwo albo wybrało samo, albo popadło w nie albo ju w ród nich wyrosło. Tylko samo aktualne jestestwo rozstrzyga o swej egzystencji, podejmując ją lub zarzucając. Tylko przez samo egzystowanie mo na uporać się z kwestią egzystencji23.

Zatem bycie egzystencją jest swoistym zadaniem Dasein, procesem, w którym w zale no ci od wyboru sposobu bycia, sam się okre la. Zadanie to o tyle wa ne, e sens bycia w ogóle mo e wyjć na jaw dopiero przez bycie konkretne, czyli przez egzystującego człowieka. Jak zauwa a badacz my li Heideggera, Krzysztof Michalski: „W toku naszego ycia konsty-tuujemy, tworzymy sens naszego własnego bycia, sens bycia tego, co nas otacza, sens wiata”24.

Dla Heideggera bytowanie Dasein jest zawsze byciem w wiecie.

Bycie-w jest zatem formalnym, egzystencjalnym wyrazem bycia jeste-stwa, którego istotowym ukonstytuowaniem jest bycie-w- wiecie25.

Ale wiat to nie wszystkie istniejące rzeczy, ale czę ć struktury samego

Dasein. Wynika to z „zatroskania”, które dotyka Dasein, gdy spotyka byt inny ni wła nie on. Poniewa do jednego ze stałych elementów codziennego ycia nale y obcowanie z ró nymi przedmiotami, które wzbudzają nasze zainteresowanie. U ywamy ich tudzie się o nie troszczymy. Ale dzięki temu byty stają się dla nas uchwytne. Heidegger nazywa je bytami we-wnątrz wiatowymi (w odró nieniu od „ wiatowego” ludzkiego sposobu bycia). To narzędzia, których poręcznoć jest ustanawiana przez odniesienie do naszego działania, a cało ć tych naszych odniesień to wła nie wiat. Jak pisze Katarzyna Rosner: „Bycie-w- wiecie stanowi więc immanentny

23 Tam e, s. 18.

(12)

rys egzystencjalny człowieka polegający na tym, e ilekroć ujmuje on jaką rzecz, ujmuje ją zawsze jako element pewnej cało ci, pewnego układu odnie-sień, którego centrum stanowi samo Dasein i jego praktyczne dą enia, jego działania”26. Dlatego to wła nie wiat jest tylko elementem egzystującego

bycia Dasein, momentem jego egzystencji. Rzeczy są charakteryzowane przez jestestwo ze względu na nie samo, ich bycie wynika z poręczno ci dla

Dasein – odsłaniamy je, gdy się o nie troszczymy, bo wówczas włączamy je w nasz system odniesień. Heidegger zrywa z relacją podmiotowo-przed-miotową. wiat nie jest czym zewnętrznym wobec jestestwa, a jest wła nie komponentem jego struktury ontologicznej.

Filozof wyró nia dwa sposoby uczestnictwa Dasein w wiecie. Jeden z nich wynika z naszego „nastrojenia”, czyli wra liwo ci na co , co mogę napotkać w wiecie. Ta otwarto ć jestestwa, sposób, w jaki dokonuje się „przytomno ć” wiata dla niego, dzięki czemu mo e napotkać to, co jest. Ale podstawowy sposób bycia Dasein w wiecie dokonuje się poprzez rozumienie, które traktowane było jako przede wszystkim kategoria onto-logiczna, a nie tylko epistemologiczna. Ponadto odnosi się ono zawsze do mo liwo ci, zatem ma strukturę projektowania:

Ujęte w sposób ródłowy ‘rozumienie’ oznacza: bycie-projektującym ku mo no ci bycia, ze względu na którą jestestwo zawsze egzystuje27.

Dasein dzięki rozumieniu antycypuje w przyszło ć, planuje własne bycie i bycie innych napotkanych bytów. Interpretatorzy Heideggera za-uwa ają, e tak pojęte rozumienie bliskie jest interpretacji dokonywanej zawsze z własnego punktu widzenia, a taki tok my lenia jest bliski strukturze kołowej – jestestwo odnosi się do tego, co bada, przez to, co ju wcze niej rozumie. Michalski ujmuje to w ten sposób: „Fenomenologia dla Heideg-gera ma charakter koła hermeneutycznego; ma być nieustannym wysiłkiem odsłaniania własnych zało eń, to znaczy odsłaniania sensu bycia, którego jakim zrozumieniem jest ju ka dorazowa ludzka egzystencja”28.

Jakoby zwieńczeniem rozwa ań Heideggera w Byciu i czasie jest jego refleksja na temat czasowo ci Dasein, gdy „pierwotnie ontologiczne

pod-26 K. Rosner, Hermeneutyka jako krytyka kultury, Warszawa: PIW 1991, s. 29. 27 M. Heidegger, Bycie i czas, s. 471.

(13)

ło e egzystencjalno ci jestestwa to czasowo ć”29. Analiza ta nie tylko nadaje

jeszcze głębszy wymiar pojęciom troski i rozumienia, ale te pozwala wi-dziećDasein jako jedno ć trzech „ekstaz” czasu – przeszło ci, tera niejszo ć i przyszło ci. Heidegger ju charakteryzując jestestwo jako transcendencję, odnosił je do przyszło ci projektowanej dzięki rozumieniu. Dla filozofa po-nadto przyszło ć nadaje autentyczny wymiar byciu Dasein, gdy okre la je jako byt skończony, jako bycie-ku- mierci. Egzystencjalnym rysem Dasein

odnoszącym je do przeszło ci jest faktyczno ć. Jestestwo zastaje siebie jako rzucone w wiat, ju w nim będące i mimo wychylenia w przyszło ć, zbli a się do siebie przez to, czym było w przeszło ci. Równocze nie przecie obcuje z tym, co jest w wiecie, czyni obecnym to, co napotyka i wtedy jest współczesno cią. Rysem ontologicznym Dasein ze względu na tera niej-szo ć jest „upadanie” – jestestwo jest w wiecie obok rzeczy, jest do wiata odniesione. Dla Heideggera Dasein zawsze jest współczesno cią, która mo e być współczesno cią zarówno przeszło ci jak i przyszło ci. Dlatego te bycie jestestwa to równoległo ć trzech wymiarów czasowych. Ich jedno ć nazywa filozof „czasowo cią”, którą pojmuje on jako warunek autentycznej troski, czyli otwarto ci i przytomno ci, gdy dopiero tak mo e zostać odnaleziony jej wła ciwy horyzont. Czasowo ć to dla Heideggera pewien proces, który okre la sens egzystencji Dasein w trzech kierunkach czasu. Przyszło ć jest kierunkiem wychodzenia ku byciu, ku własnym mo liwo ciom; przeszło ć to powrót do samego siebie, do zastanej ju sytuacji bycia; współczesno ć to zwrot ku innym bytom, ku wiatu.

Wiele z cech, jakie Heidegger nadałDasein,to cechy fundamentalne przy konstruowaniu narracyjnej to samo ci człowieka. Jestestwo jest jed-nym z bytów-w- wiecie, który okre la się przez samorozumienie, najpełniej mo liwe dzięki czasowo ci swej struktury ontologicznej. Heidegger zdaje się wyra ać podstawowe zało enie narratywistów, e ludzka egzystencja nie jest dana, ju w pełni zdefiniowana, lecz dopiero konstruowana, projektowana przez samego człowieka.

2. Charles Taylor – to samo ć jednostki poprzez narrację

Refleksja Taylora na temat to samo ci człowieka zrodziła się na tle kryty-ki moralno ci współczesnej, gdy według niego pomija ona ontologiczne

(14)

podło e naszych sądów moralnych, czyli uzasadnienie naszych wyborów i decyzji; tego, co nadaje im sens i znaczenie. Filozof pisze:

ka da reakcja moralna jest równoznaczna z przyznaniem się do jakiej ontologii tego, co ludzkie i jej potwierdzeniem. [...] współcze ni ludzie w znacznym stopniu stłumili ontologię moralną, czę ciowo dlatego,

e pluralistyczny charakter współczesnego społeczeństwa sprawia, e

łatwiej jest yć w ten sposób, ale te w wyniku przemo nego wpływu nowo ytnej epistemologii [...], jak równie związanej z tą epistemologią perspektywy duchowej30.

Dla Taylora te dylematy moralne zrodziła nowo ytno ć, która dopro-wadziła do indywidualistycznego charakteru społeczeństwa zachodniego, a przez to do degradacji moralnej. Wyniknęło to z nowo ytnych dą eń do spełniania idei autonomii jednostki, jej prawa do wolno ci, swobody moralnej i czynnego uczestnictwa „w ustanawianiu i zapewnianiu sobie nale nego [...] poszanowania”31. Według Taylora spowodowało to, e ontologiczny horyzont,

czy jak to on nazywa, ramy pojęciowe, które pozwalały nam na znajdywanie kryteriów i uzasadnień naszych wyborów moralnych, zostały zdeprawowane, pominięte. Autor ródeł podmiotowo ci konkluduje w ten sposób:

ramy pojęciowe pozwalają nam pojąć duchowy sens naszego ycia. ycie bez takich ram pojęciowych to ycie pozbawione duchowego sensu. Poszukiwanie jest więc zawsze poszukiwaniem sensu32.

Dla Taylora współczesny człowiek stoi wła nie przed zadaniem do-piero znalezienia owego sensu, czyli uprawomocnienia swych wyborów moralnych, a przez to odszukania i nadania sobie sensu ycia. A dla filozofa „odnajdujemy sens ycia przez jego artykulację. To, czy ycie ma sens w znacznym stopniu zale y od naszych rodków ekspresji”33. Natomiast

pojęcia artykulacji i ekspresji prowadzą ju do pojęć to samo ci i narracji. Wstępnym zało eniem jego rozwa ań jest przyjęcie poglądu, e człowiek jest podmiotem zaanga owanym, dokonującym interpretacji,

autointerpre-30 Ch. Taylor, ródła podmiotowo ci współczesnej. Narodziny to samo ci

nowoczes-nej, Warszawa: PWN 2001, s. 14, 22. 31 Tam e, s. 25.

32 Tam e, s. 36.

(15)

tacji, a zatem którego to samo ć zale na jest od sposobu, w jaki rozumie on samego siebie. Nie ma ani niezmiennej istoty, ani nie jest oddzielony jak

cogito Kartezjańskie od tre ci przedmiotowych. Dla Taylora, inspirującego się romantycznymi koncepcjami, podmiot zaanga owany jest w stanie duszy i ciału, czy rozumowi i emocjonalno ci znów nadać ekspresyjną jedno ć, a przez to odzyskać potencjał autokreacyjny, wyzbyć się bierno ci i uczynić refleksję integralną czę cią swego bytu psychicznego. Ten pogląd wydaje się całkiem bliski Heideggerowskiemu pojęciu troski jako egzystencjalnie zaanga owanej postawy Dasein. Dla Taylora fundamentalnym zało eniem epistemicznym jest zakwestionowanie mo liwo ci obiektywnej wiedzy o człowieku. Wynika to stąd, i nasze doznania są zawsze intencjonalne, a przez to dla filozofa zawsze uwikłane ju w jaką interpretację. A tym, co pozwala obja nić nam ową interpretację zawartą w naszym emocjonalnie zaanga owanym stosunku do wiata, jest zdolno ć do artykulacji. To dzięki niej potrafimy odnale ć sens tych zaanga owań, a formą, postacią naszej artykulacji jest wła nie narracja. To dzięki niej umiemy zyskać orientację psychiczną i nadać spójny sens naszej egzystencji, gdy przez narracyjne rozumienie swej to samo ci mo emy ustalić relację wobec siebie trzech ekstaz czasowych – kim byli my, jeste my i zamierzamy być. Taylor bez-po rednio pisze o inspiracji Heideggerem:

W Byciu i czasie Heidegger opisał nieuchronnie czasową strukturę bycia w wiecie: wychodząc od jakiego wyobra enia o tym, czym się stali my, spo ród zbioru obecnie dostępnych mo liwo ci – projektujemy nasze przyszłe bycie34.

A czasowe rozumienie siebie jest patrzeniem na swoje ycie jak na rozwi-jającą się opowie ć o mnie samym jako głównym bohaterze, który popełnił okre lone czyny, wywołały one swoiste skutki, i który być mo e ma jakie plany na przyszło ć. Taylor pisze tak:

To, kim jestem, musi być rozumiane jako to, kim się stałem. [...] Chodzi te o to, e jako istota, która rozwija się i staje, mogę znać samego siebie tylko poprzez moją historię dojrzewania i regresji, historię zwycięstw i klęsk. Moje samorozumienie ma z konieczno ci czasowy wymiar i opiera się na narracji35.

34 Tam e, s. 94.

(16)

Czasowo ć naszej egzystencji, naszego sposobu bycia implikuje nar-racyjną strukturę własnego samorozumienia.

O ile spoglądamy za siebie, o tyle wła nie okre lamy to, kim jeste my, od-wołując się do tego, jak się stawali my, do opowie ci o naszej drodze36.

To dzięki patrzeniu na nasze ycie jak na opowie ć potrafimy uchwycić jego sens, nadać mu jedno ć i ciągło ć, a przez to ufundować jednostkową to samo ć.

Tym, co wyra nie ró ni Taylora od poglądów Heideggera jest uznanie, e proces samorozumienia dokonuje się w języku. Dla Taylora konstruo-wanie to samo ci człowieka nie dokonuje się poza okre lonym kręgiem kulturowym, z którego jednostka się wywodzi, gdy to on nadaje okre lone ramy pojęciowe, czyli wykładnie interpretacyjne dla rozumienia samego siebie. W dodatku język jest na tyle elastycznym medium, e pozwala na zmiany, na reinterpretację w toku narracji. Dzięki autointerpretacji mo e dokonać się przez język samoprzemiana-przewarto ciowanie, nadanie no-wego znaczenia wielu pojęciom z naszej opowie ci o yciu, a w ten sposób mo emy się zmieniać czy kreować. A tym, co wydaje się najwa niejsze dla Taylora, to to, e dzięki językowi naszej narracji potrafimy odnale ć siebie w okre lonym horyzoncie etycznym. Dla filozofa w sposób oczywisty jest to powiązane z budową własnej to samo ci.

Wiedzieć kim się jest – pisze Taylor – znaczy zarazem: być zorientowa-nym w przestrzeni moralnej, przestrzeni, w której pojawiają się pytania o to, co dobre, a co złe, co warto robić, a czego nie, co ma sens i wagę, co za jest nieistotne i drugorzędne37.

Dla filozofa to samo ć wią e się z odpowiedzialno cią moralną, zadaniem, które stoi przed ka dym z nas. Do tego język jest przecie zjawiskiem

spo-łecznym, co powoduje, e nasza indywidualna narracja jest tylko czę cią narracji społeczno ci, narracji naszego kręgu kulturowego. Taylor dostrzega te implikacje:

Jestem podmiotem jedynie w relacji do pewnych rozmówców: w pew-nej relacji do tych, którzy odegrali kluczową rolę w procesie mojego

36 Tam e, s. 95–96.

(17)

samookre lenia; w innej znów relacji – do tych, którzy obecnie mają decydujące znaczenia dla mego dalszego władania językami samoro-zumienia38.

Zakończenie

W moim przekonaniu kategoria narracji mo e stać się nową kategorią hermeneutycznie zorientowanej filozofii człowieka. Hermeneutyka, jak wiadomo, powstała w związku z refleksją nad wła ciwym odczytywaniem tekstów biblijnych, filozoficznych czy te prawniczych (tzw. hermeneutyka techniczna39). Potem filozoficznoć hermeneutyki zaczęła wzrastać. I wydaje

się, e jej podstawowym zadaniem przestawała być interpretacja, a zaczęła

38 Tam e, s. 70.

(18)

być du o szersza kategoria rozumienia, posiadające swój wymiar nie tylko epistemologiczny, poznawczy, lecz tak e ontologiczny, egzystencjalny. Zagadnienie rozumienia nie wydaje się być obojętne dla ludzkiego ycia, ludzkiego do wiadczenia, gdy to ono okre la nasz sposób patrzenia na

wiat, na siebie samego, a tak e na drugiego człowieka. Stąd hermeneutykę nie bezpodstawnie okre la się często jako filozofię praktyczną, która ma obejmować cały obszar ludzkiego do wiadczenia, w którym jako istoty ludzkie mamy do czynienia z rozumieniem czego . I w taki aspekt filozofii hermeneutycznej wpisuje się niejako w naturalny sposób kategoria narracji. Po pierwsze, uznaje się ją tu za swoistą kategorię poznawczą, gdy to narra-cja ma wła nie organizować nasze do wiadczenia, nasz sposób patrzenia na rzeczywisto ć i pojmowania samego siebie. To jakby w pierwszej instancji. A po drugie, następuje przej cie do wymiaru ontologicznego i antropolo-gicznego, ci le łączącego kategorię narracji z pojęciem to samo ci.

Narracyjny sposób rozumienia rzeczywisto ci, a zwłaszcza człowieka, zakłada, e poznanie siebie w sposób pełny nie mo e dokonać się niejako bezpo rednio, lecz tylko poprzez rozumienie, które realizuje się wła nie w narracji. A rzecz jasna, im lepiej siebie poznaję i rozumiem, tym mocniej mam wykrystalizowaną to samoć. Tym samym jest to taki sposób patrzenie na to samo ć, który ma pozwolić zrozumieć i okre lić człowieka w jego zmienno ci. Jest to to samo ć budowana na wzór koła hermeneutycznego, koła samorozumienia, które pozwala człowiekowi być ciągle swym własnym projektem, swą własną mo liwo cią, w zale no ci od tego, co ma dla niego sens i znaczenie w okre lonym momencie ycia.

HUMAN IDENTITY AND NARRATION

Summary

Referências

Documentos relacionados

Te w sumie niewielkie ró˝nice w iloÊci osób reagujàcych dodatnio w poszczegól- nych grupach byç mo˝e wynikajà z faktu, ˝e dodat- ni wynik badania serologicznego nie zawsze jest

→yniki bada wskazują, e dobowa produkcja mleka surowego i procentowe zawarto ci w nim tłuszczu i białka zale ą nie tylko od stadium laktacji, ale i od warto ci wska ników

Prze ycie egzystencjal- ne samo jest przedmiotem pewnego poznania (introspekcyjnego), wynikiem którego jest teza g ł osz ą ca, e istnienie nie jest cz ę ci ą reprezentacji

Klasyfikacja serów z mleka koziego jest znacznie trudniejsza ni z mleka krowiego ze wzgl du na du e zró nicowanie w zawarto ci wo- dy, teksturze i sk ł adzie oraz stosowanie ró

Jestestwo to taki byt, któremu w jego byciu chodzi o samo to bycie, do którego odnosi si ę ono zawsze w sposób (jako ) rozumiej ą cy. Nawet wi ę cej: egzystencja z istoty swojej

Wiele bada wskazuje na to, e powy sze typy wspó ł pracy technologicz- nej maj ą odmienny wp ł yw na charakter dzielenia si ę technologi ą , aspekt organizacyjny oraz mo

Uczestnicy w tajemnicy przed sob ą nawzajem dokonuj ą oceny warto ś ci dóbr nale- żą cych do dzielonego zbioru. Dla ka ż dego uczestnika wyli- czany jest jego sprawiedliwy udzia

Fund NGO Block Grant 1, call for small projects 29 September 2011 r],: Lista wniosków dofinansowanych Fundusz dla organizacji pozarz ą dowych, nabór 2 ma ł ych projektów z